poniedziałek, 18 sierpnia 2014

FILMY: 2 filmy na poniedziałkowy wieczór

Lato powoli dobiega końca, wieczory też robią się coraz dłuższe (chyba, że jesteś studentem, to wakacji masz jeszcze półtora miesiąca, a pora dnia nie robi różnicy). A więc co można robić? Ano, oglądać dobre filmy. Oczywiście z wrodzonej przekory odradzam oglądanie wszystkiego co znane i lubiane - w poniższym tekście zestawiłem film produkcji duńskiej i - żeby nie było, że światowy nie jestem - amerykańskiej. Ten pierwszy polecam tym bardziej tym osobom, które nie mają czasu, ochoty lub cierpliwości na oglądanie seriali europejskich - oglądając ową produkcję, dostaniecie klimat, muzykę i fabułę takiego serialu "w pigułce". Kolejność przypadkowa.

1. Kobieta w klatce (Dania, 2013)
 "Kobieta w klatce" to film na podstawie powieści duńskiego pisarza, Jussiego Adler-Olsena. Niestety, nie mogę powiedzieć, na ile film jest zgodny z lekturą, ponieważ książki nie czytałem. 

Ale sam obraz ogląda się wyśmienicie. Głównym bohaterem "Kobiety w klatce" jest detektyw Carl Mørck (świetny w tej roli Nikolaj Lie Kaas), który zostaje przydzielony do nowo powstałego wydziału - Q. Jego zadaniem będzie zamykanie spraw niewyjaśnionych na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat; z tym, że nie chodzi tu o wznawianie śledztw, lecz o biurokratyczną robotę, czyli czytanie raportów i wypełnianie przeróżnych dokumentów kończących sprawę. Początkowo Mørck, jako ambitny policjant, nie jest zadowolony z nowej pracy. Dodatkowo irytuje go fakt, że przydzielono mu asystenta - Araba Assada (w tej roli Fares Fares, który zdaje się być bardzo dobrym komediowym aktorem), który, w przeciwieństwie do niego, lubi papierkową robotę i na nic nie narzeka. Obaj mężczyźni nabierają wiatru w żagle w momencie, gdy w ich ręce wpadają dokumenty ze sprawy niewyjaśnionego zaginięcia młodej parlamentarzystki sprzed lat. 

"Kobieta w klatce" to film mroczny i momentami brutalny. Detektyw i jego asystent są bardzo ciekawymi postaciami, diametralnie się od siebie różniącymi, przez co jeszcze bardziej chce się ten film oglądać. Postać Assada wprowadza do "Kobiety w klatce" pewną lekkość i humor, co łagodzi ów ciężki klimat. Przyczepiłbym się tylko do tytułu, który jest nieadekwatny do filmu; Merete Lynggaard nie jest przetrzymywana w klatce, lecz w swego rodzaju metalowej kapsule.

2. 21 Jump Street (USA, 2012)
Miałem pewne obawy przed obejrzeniem tego filmu. Sądziłem, że to kolejna głupkowata amerykańska komedia, naładowana nieśmiesznymi żartami i żenującymi dialogami. Oczywiście, TO JEST śmieszna komedia, ale na tyle interesująco napisana i zagrana, że warto poświęcić jej półtorej godziny czasu.

"21 Jump Street" zawiera pewien schemat, który pojawia się w komediach sensacyjnych od wielu lat. Jest tutaj dwu policjantów; jeden brzydki i gruby, drugi przystojny i wysportowany. W filmach tego typu często pojawia się podobny motyw - z tym, że jeden policjant jest czarnoskóry, a drugi nie. I pomiędzy tymi dwoma bohaterami kręci się cały film (czasem jeszcze wokół ich szefa).

Nie inaczej jest w "21 Jump Street". Jest i szef, oczywiście w odróżnieniu od białych bohaterów - czarnoskóry. A gra go znany nie tylko w świecie filmowym, ale i muzycznym 45-letni już Ice Cube, który od czasów N.W.A. nic nie stracił z młodzieńczego wigoru. To on, grając kapitana Dicksona, wyznacza świeżo upieczonych adeptów szkoły policyjnej do nowego zadania. Morton Schmidt i Greg Jenko zostają przydzieleni do specjalnej jednostki, która ma rozpracować tożsamość dilerów narkotykowych w high school. W żadnym wypadku nie jest to wyróżnienie dla policjantów - do owej jednostki zostali przydzieleni wyłącznie dlatego, że wyglądają... młodo.

Schmidt i Jenko znają się od ponad 10. lat. Obaj chodzili do tej samej szkoły; Jenko uchodził za szkolnego przystojniaka, Schmidt natomiast był ofermą stylizującą się na Eminema w tlenionych blond włosach i szerokich spodniach. Po latach wydaje się, że oprócz zamiany ubrań na policyjne mundury niewiele się zmieniło. A jednak to tylko pozory; bohaterowie, prowadząc owo śledztwo, przejdą duchową przemianę. A może nawet któryś z nich pozna miłość swojego życia.

W przeciwieństwie do "Kobiety w klatce", jest tutaj pełno humoru. Grający główne role Johnatan Hill i Channing Tatum grają świeżo i charyzmatycznie, a scenariusz (którego współautorem jest właśne Hill) mimo oczywistych schematów, napisany jest sprawnie. Jeśli więc szukacie dobrej komedii na wieczór - z czystym sumieniem polecam.

4 komentarze:

  1. Filmy które powszechnie są nazywane świetnymi filmami na ogół są marne, zaciekawiłeś mnie "Kobietą w klatce" w najbliższym czasie obejrzę
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja serdecznie zachęcam do oglądania - filmy i seriale europejskie, mimo wciąż małej popularności w Polsce, są naprawdę dobre :)

      Usuń
  2. Nienawidzę poniedziałków, więc chętnie skorzystam z Twoich propozycji.

    OdpowiedzUsuń